Far Cry 6 jest grą nieco lepszą od Far Cry 5. Nie byłbym jednak do końca pewien dlaczego, bo obie gry są praktycznie identyczne. Far Cry 6 nadal jest absurdalnie dużą strzelanką z otwartym światem o zdobywaniu punktów kontrolnych i mordowaniu dzikich zwierząt. Nadal ma wspaniałą rozgrywkę i systemy emergentne, które czują się coraz bardziej odsunięte na bok przez obsesję Ubisoft na punkcie wypychania map pełnymi ikonami. Fabuła to wciąż bezsensowna i nieco niesmaczna szarada, która plącze się w węzłach, próbując być jednocześnie poważną opowieścią o rewolucji i głupawą, katorżniczą akcją. Na palcach jednej ręki mogę policzyć liczbę autentycznie nowych funkcji, z których większość tak naprawdę nie działa.
Ale pod wszystkimi ikonami map, tajemniczymi systemami ulepszeń i niekończącymi się zasobami rzemieślniczymi kryje się gra, która potrafi, gdy się ją popchnie, wytworzyć momenty magii. To w żadnym wypadku nie jest najlepsza gra w serii, a są elementy, które aktywnie gardzę. Ale gdybyś postawił przede mną Far Crys 5 i 6 i zapytał mnie, w który z nich chcę zagrać, wybrałbym ten bez chwili wahania.
Bohaterowie w grze
Jeśli wiecie jedną rzecz o Far Cry 6, to prawdopodobnie to, że występuje w nim Giancarlo Esposito. Aktor-weteran, który grał lakonicznego i złowrogiego Gusa Fringa w Breaking Bad, przyjmuje rolę nieco mniej lakonicznego i nieco bardziej złowrogiego Antona Castillo, dyktatora wyspy Yara. To właśnie jego będziesz próbował obalić w ciągu najbliższych 30-50 godzin, wcielając się w postać Dany Rojas, niegdyś poborowej w wojsku Yary, a obecnie początkującej partyzantki. Chcesz dowiedzieć się więcej o nowych grach? Koniecznie sprawdź https://techpolska.pl/.
Właściwa fabuła Far Cry 6 to jakieś bzdury o specjalnej odmianie tytoniu, która leczy raka, ale do uprawy wymaga wyjątkowo toksycznego nawozu. To chyba najmniej zaangażowana fabuła w Far Cry (które na początku nie były zbyt porywające). Ostatecznie wszystko, co musisz wiedzieć, to że Anton Castillo jest zły i musi umrzeć, podobnie jak jego trzej najlepsi porucznicy, z których każdy kontroluje jedną z rozległych prowincji Yary. Musisz podważyć militarny uścisk porucznika na tych prowincjach, zdobywając punkty kontrolne na drogach, sabotując instalacje wojskowe, wysadzając wieżyczki przeciwlotnicze, abyś mógł swobodnie latać, i jednocząc rozdrobnione frakcje partyzanckie Yary poprzez wypełnianie misji fabularnych.
Wojna partyzancka jest głównym tematem Far Cry 6, a także źródłem jego kilku nowych pomysłów. Wyspa Yara jest usiana ukrytymi ścieżkami dla partyzantów, krętymi drogami gruntowymi, otoczonymi niebieskimi kwiatami, które pozwalają bezpiecznie przemierzać wyspę z dala od wścibskich oczu gońców Castillo. Podoba mi się pomysł wykorzystania dżungli na swoją korzyść, a ścieżki są zabawne, często stanowiąc mieszankę jazdy konnej, first-person-platformingu i wspinania się po stromych ścianach klifów za pomocą haka chwytającego.
Czy na pewno ulepszenie?
Niestety, Far Cry 6 wprowadza także możliwość swobodnego poruszania się po miastach i drogach po prostu poprzez odbezpieczenie broni, dzięki czemu strażnicy nie będą cię niepokoić, jeśli nie wejdziesz im w twarz. Jest to wprawdzie przydatna umiejętność, pozwalająca podchodzić do punktów kontrolnych i walić w łeb wielu strażników, zanim zorientują się, co się dzieje. Podważa jednak nieco koncepcję mocnego i szybkiego uderzenia przed rozpłynięciem się w dżungli.
Jestem raczej mniej zachwycony innym pomysłem Far Cry 6 inspirowanym partyzantką, a mianowicie dwoma nowymi rodzajami broni – „Resolver” i „Supremo”. Pierwsza z nich to nietypowe, doraźne bronie, które rzekomo zostały wymyślone przez Twojego genialnego zbrojmistrza Juana Corteza. W praktyce są one głupie do tego stopnia, że aż wulgarne. Pistolet na gwoździe i miotacz ognia nie są takie złe. Ale jest też pistolet, który wystrzeliwuje płyty kompaktowe, i inny, który wystrzeliwuje gigantyczne metalowe kolce, jak coś z Mad Maxa. Są one zbyt głupie i nie pasują do autentycznego świata Yary.
Umiejętności
Ale Resolver są pozytywnie uziemione w porównaniu z Supremo, całkowicie absurdalną gamą supermocnych broni przewieszonych przez ramiona Dany jak plecak z bronią. Od zapory z rakietami samosterującymi po inną, która wystrzeliwuje niszczycielski pierścień ognia, są o krok od przycisków „naciśnij, aby wygrać”, co jest sprzeczne z etosem Far Cry’a, polegającym na wymyślaniu kreatywnych rozwiązań problemów. Czuje się jak coś, co można by dostać w Destiny i nie rozumiem, dlaczego jest tutaj. Przeczytaj więcej recenzji na https://techpolska.pl/.
Choć Resolver i Supremo są głupie i irytujące, pod nimi kryje się przyjemny i inteligentnie skonstruowany FPS z otwartym światem. Obok broni Resolvera znajduje się szeroka gama wysoce modularnych pukawek i unikalnych broni specjalnych, które pozwalają ci wyposażyć się na każdą sytuację. Ja najczęściej pojawiałem się na misjach z pistoletem przeciwpancernym, który błyskawicznie rozprawiał się z wrogami, uniwersalnym karabinem snajperskim do walki z dużej odległości oraz strzelbą zapalającą, która świetnie nadawała się do odpalania obficie rozmieszczonych w grze materiałów wybuchowych.