Jak zwalczać prokrastynację

Tajemniczy termin „prokrastynacja” oznacza po prostu ciągłe przekładanie obowiązków na inny termin. Definicja tego zjawiska ma swoje źródła w psychologii. Nie ma ludzi idealnych i chyba każdy człowiek wielokrotnie stanął wobec odwlekania w czasie wykonywania zadań, które najlepiej byłoby wykonać, o ile nie natychmiast, to bez zbędnej zwłoki.

Często wynika to ze zwykłego lenistwa, ale nie zawsze tak jest. Przyczyny mogą być różne. Jednak, jeśli zmagania z tym problemem są stałym elementem, towarzyszącym naszemu życiu, mamy do czynienia z prokrastynacją. Niekoniecznie odpowiedzialność za taki stan rzeczy jest po naszej stronie. Często pozostawianie na później spraw, które jeszcze nie są pilne wynika z ich niskiej atrakcyjności. Chodzi przede wszystkim o brak dostatecznej motywacji i zainteresowania zarówno samą treścią zadania, ale także niedocenianie wagi jego zakończenia. Dzieje się tak wtedy, gdy na przykład nie lubimy pracy, którą musimy wykonywać jedynie „dla chleba” i bez cienia szansy na osobistą satysfakcję. Niestety, prokrastynacja jest powszechnym problemem ambitnych perfekcjonistów i osób szczególnie utalentowanych, dla których konto bankowe nie jest podstawową przesłanką do działania. Przyczyna „przekładania na później” może tkwić w podświadomej obawie przed porażką i blamażem. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w której ludzie o wysokim poczuciu odpowiedzialności za należyte wykonanie pracy, stają przed szczególnie trudnym wyzwaniem. Odwlekanie jest niezamierzoną próbą uniknięcia skutków ewentualnego niepowodzenia. W konsekwencji, pod naciskiem ostatecznego terminu realizacji, praca wykonywana jest w ostatniej chwili. Oczywiście zmniejsza to szansę na konieczne korekty lub dopracowanie szczegółów. Wszystko przebiega w warunkach maksymalnego stresu i zdenerwowania.

Stresująca rutyna odwlekania

Okres poprzedzający „zabranie się do roboty” wypełniony jest niepokojem, poczuciem frustracji, rezygnacji i bezsilności. W każdym przypadku „schemat odwlekania” jest podobny. Bez względu na to czy jesteśmy perfekcyjnymi ekspertami i na przykład obawiamy się sukcesu, który będzie obiektem zazdrości współpracowników, czy odkładanie na później wynika z niskiej samooceny i lęku przed podjęciem działań, do których – według naszej opinii – nie jesteśmy odpowiednio przygotowani. Jeśli natychmiastowe podejmowanie wyzwań i wykonywanie pracy jest naszą stałą praktyką, a zostawianie pracy na „ostatnią chwilę” zdarza się jedynie sporadycznie ­ nie należy wpadać w panikę. To jeszcze nie prokrastynacja. Natomiast, gdy taka praktyka jest stresującym elementem codziennej rutyny, należy zastanowić się nad możliwością zmiany dotychczasowych nawyków. Najpierw należy zastanowić się nad tym czy źródło problemu nie tkwi chociażby w tym, że nie dość jasno sprecyzowaliśmy nasze życiowe cele lub w kontekście naszych potrzeb praca, którą mamy wykonywać jest pozbawiona sensu. Trudno bowiem oczekiwać silnej motywacji i zaangażowania w sytuacji braku logicznych podstaw do wykrzesania z siebie energii, koniecznej do niezwłocznego działania. W takich okolicznościach nasz mózg „instynktownie” unika „bezsensownego” wysiłku.

Priorytetyzacja zadań i dzielenie ich na części

Jak poradzić sobie z odkładaniem wszystkiego na później? Specjaliści oraz obszerna literatura fachowa jest pełna rozmaitych porad. Wiele sposobów można znaleźć w internecie. Najczęściej zalecane jest sporządzanie list zadań do wykonania i grupowanie ich według stopnia trudności, złożoności oraz znaczenia. W naturalny sposób szeregujemy zadania od tych, które mają najmniejsze znaczenie i nie są określone terminem wykonania. Następna grupę stanowią te, które są nie ważne, ale powiązane z konkretnym terminem. W końcu dochodzimy do zadań ważnych i terminowych, a na końcu są te, które są pilne i ważne. Oczywiście, zalecana kolejność realizacji jest odwrotna. Najpierw powinniśmy wykonać tę pracę, która ma status: „pilne i ważne”. Popularną metodą jest także dzielenie zadań na części. Tak wyodrębnione elementy, realizujemy według harmonogramu prowadzącego do osiągnięcia celu, którym jest wykonanie określonej i rozłożonej w czasie pracy. Ta procedura odwołuje się do czynności krojenia kiełbasy na plasterki – stąd jej nazwa – „metoda salami”. Warto nagradzać siebie za wykonanie każdego, założonego wcześniej etapu zadania.

Rezygnacja z perfekcjonizmu i akceptacja

Kluczem do walki z prokrastynacją jest planowanie. Ujmując problem nieco żartobliwie, wstępem do planowania może być Prawo Liebermana: „Aby oszacować czas potrzebny na wykonanie jakiegoś zadania należy przewidywany czas pomnożyć przez dwa i przyjąć jednostkę o rząd wyższą.”[1]  Jeśli mimo wysiłków i zastosowania wszystkich sposobów na zmianę szkodliwej rutyny nie byliśmy w stanie zwalczyć prokrastynacji, można skorzystać z pomocy psychologa. Istnieje także możliwość pogodzenia się z losem i zaakceptowania „odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę”. Jeśli nam się to uda, być może zamiast karać się stresem, nerwami, lękiem – że nie zdążymy – potraktujemy „odwlekanie” jak coś zupełnie normalnego. Prawdziwy fachowiec wie, ile czasu zajmuje wykonanie danej pracy, a więc potrafi dokładnie przewidzieć, kiedy należy ją rozpocząć, aby zakończyć w terminie. Po, co się więc męczyć? Zaoszczędzony czas, zamiast marnować go na zamartwianie się, można z pożytkiem wykorzystać na inne zajęcia. W drodze do perfekcji pamiętajmy jednak o prawie Parkinsona: „… praca zajmuje dokładnie tyle czasu, ile go przeznaczono na jej wykonanie. Innymi słowy, jeżeli na zadanie założono trzy godziny, to jego realizacja pochłonie trzy godziny. Gdyby przyjęto jednak, że zadanie to należy skończyć w czasie o połowę krótszym, to także zostałoby ono zakończenie sukcesem.”[2]

Dr Janusz Grobicki

[1] https://www.salon24.pl/u/kap1/312986,43-pierwszy-efektywny-tydzien (20.09.2020)

[2] https://cytaty.mfiles.pl/index.php/keyword/4134/0/prawo_parkinsona (20.09.2020)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here